Autor Wiadomość
Feniks
PostWysłany: Sob 20:27, 17 Lis 2007    Temat postu:

Świetnie kurwa - pomyślał Feniks (skłonność do nadmiernego używania wulgarnych słów była kolejną domeną złą sławą owianego skrytobójcy). Jutrzejszy ból głowy, dzisiejsza degustacja leśnego dzbana, wszystko momentalnie idzie się jebać. I to tylko dlatego, że jakiś stary, stetryczały Bóg chce uratować świat. A ja chce wydymać Paris Hilton, i co? Nie nachodzę w związku z tym niziołków, elfów czy innych niepełnosprytnych mieszkańców pobliskich terenów. Siedzę cicho i chleję. Jemu też proponowałbym większy dystans do świata - przedłużający się brak odpowiedzi ze strony Feniksa stawał się dla maga coraz bardziej irytujący. Spowodowało to skurcz mięśni mimicznych twarzy starca, oraz chaotyczne drgania strun głosowych co w kumulacji dało, jakże krótkie, lecz sensowne pytanie - I jak kurwa?. Feniks już długo nie myślał. - Ale czas mam tylko do trzeciej fazy księżyca, więc poinformuj ten świat, że za długo to on nie może być w takim wielkim zagrożeniu. Więc miesiąc szkolenia tak jak moje dzisiejsze wino. - ? (wyraz twarzy maga wyrażał ten właśnie znak interpunkcyjny) - Idzie się jebać - odparł Feniks i razem z magiem udali się w nieznane i niezbadane rewiry tejże dziwnej planety.
Annihilator
PostWysłany: Pią 21:40, 16 Lis 2007    Temat postu:

Właśnie miałeś kupić sobie Zdechłą Olszówkę, kiedy do sali wpadł rozjuszony mag. Emanowała z niego magia... Magia, w najbardziej nieprzeniknionym tego słowa znaczeniu. Przestraszyłeś się tego starca, ale tylko w pierwszej chwili. Natychmiast odzyskałes pewnośc siebie.
- Czego chcesz, dziadu?
- Ty wiesz kim ja jestem? Ty wiesz kim jestem? - Tu machnął krótko dłonią, a wszyscy obecni w gospodzie zasnęli - Jam jest Arael! Bóg! Jesteś potrzebny do skompletowania Talizmanów, tu ośle, a ja chcę cię wyszkolić!
Aż usiadłeś z wrażenia. Czyżby tewn stary pierdoła naprawdę mógłb być magiem?
- Oferuję ci miesiąc szkolenia magicznego, wzamian za uratowanie świata. Jeśli się nie zgodzisz - zabiję cię. I tak za dużo ci powiedziałem, ale byłem wzburzony.
Feniks
PostWysłany: Sob 22:51, 10 Lis 2007    Temat postu:

Po trzech godzinach Feniks plondrował sekretną skrzynię w wieży maga.
- Dziewięć tysięcy dziewięćset dziewięćdziesiąt osiem, dziewięć tysięcy dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć... [taaaak - zawód złodzieja był wyjątkowo żmudnym i czasochłonnym zajęciem], jedna kopa złota.
Za jedną kopę złota można było kupić paczkę fajek z insygniami Czarnego Władcy, bądź cysternę spirytusu. Jako, że za górami, za lasami nie wiedzieli co to jest cysterna, Feniks musiał zadowolić się Leśnym Dzbanem, który bez koncesji pędzony jest przez mieszkających w pobliskim lesie elfów. Elfy ku... kopy złota na oczy nie widziały, więc lekko podk*rwiony Fenek (tak na niego wołała matka przyp. red.) musiał pójść rozmienić monete do miasta...
Annihilator
PostWysłany: Sob 22:10, 10 Lis 2007    Temat postu: Feniks

Feniks. Człowiek. Złodziej / Skrytobójca. Wiek nieznany. Wzrost i waga nieokreślona.

Unika światła jak troll, unika rozmow jak ork, jest silny jak krasnolud, posluguje się bronią jak elf. Nie ma stałego miejsca zamieszkania. Podróżuje wraz z kolejnymi zleceniami. Wszyscy chcą znać Feniksa. Nikt nie chce, by Feniks znał ich. Zazwyczaj jest to równoznaczne ze śmiercią.


Siedziałeś w jakimś ciemnym pomieszczeniu i sączyłeś mocny trunek. Twój sztylet leżał na stole, hełm obok niego. Po ostatniej burdzie w knajpie musiałeś nawet pić w samotności. Zaczęło ci brakować złota, dlatego postanowiłeś skorzystać ze swego nieprzeciętnego sprytu i przebiegłości… i kogoś okraść. Skradając się ulicą, usłyszałeś krzyk:
- Hej, przemiły jegomościu…
Po drugiej stronie drogi stał mag. W ręku trzymał błyszczący i mieniący się kostur, za pasem miał kilka mikstur i zwojów.
- Czego, dziadu?
- Czy nie zechciałbyś zostać moim czeladnikiem? Potrzebuję takiego młodego spryciarza, jak ty…

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group