Autor Wiadomość
Reduktor
PostWysłany: Nie 20:36, 02 Gru 2007    Temat postu:

Na pierwszy rzut oka widać było, że krasnoludy obawiają się czegoś lub kogoś. Wszyscy jak jeden mąż plątali się to tu, to tam. Kobiety i dzieci schodziły do podziemii, a mężczyźni przygotowywali się do obrony miasta. Każdy z nich miał topór bojowy i tarczę na której można było dostrzec herb w kształcie wielkiego dębu.
- A Ty tu czego, drowie? - niezbyt uprzejmym tonem zapytał rudobrody krasnolud.
- Witaj przyjacielu! Nazywam się Dalael Glannath, wędruje już od kilku dni i jestem skrajnie wyczerpany, chciałem odpocząć w waszym mieście i uzupełnić zapasy przed dalszą podróżą, ale widzę, że szykuje się jakaś bitwa.
- Taa - burknął krasnolud - Jakoś ciężko uwierzyć w Twoje zamiary, skąd mam mieć pewność, że nie jesteś na ich usługach?
- Ich? Kogo masz na myśli zacny krasnoludzie? - zapytał z zaciekawieniem Dalael.
Annihilator
PostWysłany: Sob 22:47, 24 Lis 2007    Temat postu:

Gnomy spojrzały po sobie, po czym... uciekły do lasu. Chwilę późnie uslyszałeś głośny trzask, pewnie się powyracały, albo w inny sposób zrobiły sobie krzywdę. Uśmiechając się pod nosem, wsiadłeś na miejsce wożnicy, popędziłeś gonie i ruszyłeś przed siebie. Byłeś typowym poszukiwaczem przygód. Dąrzyłeś ciągle przed siebie, nigdzie nie zatrzymywałeś się na dłużej. Naraz, zobaczyłeś w oddali miasto. Wydawało się być spore. Popędziłęś konie i zobaczyłeś mury osady krasoludów. Wyglądała, jakby przrost naturalne wzrósł tam o 100% w ciągu jednego dnia, a mury były obsadzone całą masą żołnierzy. Ludzie cisnęli się między sobą, wyglądało to dośc śmiesznie. Wiechałeś do miasta i rozejrzałeś się.
Reduktor
PostWysłany: Pon 16:49, 12 Lis 2007    Temat postu:

Kretyn! Chciałem się tylko napić, gdyby mi dał żył by dalej. - pomyślał Dalael. Nagle ni stąd ni z owąd zjawiło się dwóch gnomów. Spostrzegli swojego kompana, który nie dawał znaków życia po czym chwycili za broń.
- Coś ty zrobił czarny psie ?! - krzyknął jeden z nich.
Dalael na chłodno przekaluklował sytuację, nie wiedział ile jeszcze gnomów liczy cała karawana. Postanowił improwizować.
- Grzeczniej proszę, jeżeli nie chcesz skończyć tak jak on! Jesteście otoczeni przez mój oddział, nie macie żadnych szans. Jeżeli oddacie nam konia, zapas wody i jedzenia na kilka dni póścimy was wolno, w przeciwnym razie czeka was nie chybna śmierć - odrzekł pewny siebie Dalael.
W szeregi gnomów wkradł się niepokój...
Annihilator
PostWysłany: Sob 22:10, 10 Lis 2007    Temat postu: Reduktor

Dalael Glannath, Drow wojwonik, 20 lat, 190 cm wzrostu, 75 kg

Dalael - morczny elf z domu Glannath. Zakończył właśnie swój okres służebny. Jak dla każdego młodego drowa był to okres pełen ośmieszeń i szydzenia, który ma przyzwyczaić mężczyznę do tego, jak mało znaczy. Dalaelowi nie podobała się taka wizja jego przyszłości, postanowił uciec na powierzchnię. Powoli przyzwyczaja się do słońca choć woli wędrować w nocy. Przez całe swoje życie trenowany był na wojownika, który ma zabijać bez skrupułów jednak jest to wbrew jego naturze. Jego mistrzem i osobistym trenerem był największy fechmistrz posród drowów Triel Orytlyr.


Słońce parzyło ci skórę. Choć wędrowałeś w nocy, zmęczenie i pragnienie nie dało ci wytrzymać i jedynym zbawieniem był sen, który znieczulał ból. Kiedy się obudziłeś, wszystko to wróciło ze zdwojoną siłą. Rozejrzałeś się w około i uznałeś, że znajdujesz się opodal drogi, na skraju lasu. Z daleka usłyszałeś końskie kopyta, a na horyzoncie pojawiła się karawana. Wyciągnąłeś rękę, w geście rozpaczy. Koń przystanął. Wyszedł z niego korpulentny gnom, z miną starego cwaniaka:
- Czego chcesz, łotrze?
- Pić...
Gnom z chytrą miną wyciągnął butelkę z wodą, zamachał ci przed nosem i wylał jej zawartość w trawę.
- Ty…
Nie dał ci dokończyć zdania, tylko kopnął potężnie w twarz. Tak się tym podniecił, że nie zauważył, kiedy od pasa odpiął mu się mały sztylet. Odwrócił się plecami, a kiedy odchodził ty chwyciłeś ten sztylet, skupiłeś się z całych sił i trafiłeś w sam rdzeń kręgowy. Gnom osunął się na ziemie. Podczołgałeś się do niego, splunąłeś na twarz, odczepiłeś buteleczkę z wodą i napiłeś się zdrowo. Konie dreptały niespokojnie.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group